A na górze czekała na nas Tarzania , super park linowy. Całe szczęście, że mieliśmy rękawiczki rowerowe bo chodzenie a po tych linach a zwłaszcza po trójkątach !!!
Zmęczeni ruszyliśmy w dół , co to był za zjazd, miejscami 60 km/h . Potem odbiliśmy jeszcze na letni tor saneczkowy i do wielkiego drewnianego ewangelickiego kościoła w miejscowości Svaty Kriz. Niestety było już późno i nie obejrzeliśmy kościoła w środku. Wieczorem dotarliśmy na kwaterę gdzie jak zwykle pograliśmy w karty popijając Zlatego Bażanta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz